Karkonoskie przedszkole skitourowe!

Pod koniec stycznia wybraliśmy się w Karkonosze w składzie:

Hania 3 lata, Końdzio 4, Weronika 5, Ola 8, Natala 9, Kuba 11, Ola 12 oraz Monia, Jerry, Bobik, Norbert i ja (pełnoletni).
Ruszamy z Dzierżoniowa około dziewiątej, ale z powodu kłopotów z jednym z aut, na poszukiwaniu części i mechaników schodzi nam sporo czasu i w Karpaczu na dolnej stacji kolejki meldujemy się grubo po 14-stej. Niestety kolejka ze względu na silny wiatr nie kursuje. Ponieważ stosunek osób "wiem co to skitury" do "o co w tym chodzi" (ewentualnie "raz byłam/em") to 3 do 9, na powiązanie i poplątanie linek oraz sformowanie karawany schodzi prawie pół godziny. Ruszamy i od samego początku jest to walka. Pełny plecak i 80 kg żywej wagi na lince daje nieźle w kość. Do schroniska Strzecha Akademicka docieramy tuż przed zmrokiem ku wielkiej radości wśród młodzieży i pełnoletnich. Dzieciaki po kilku minutach w schronisku nie wykazują żadnego zmęczenia, za to dorośli cali obolali muszą się znieczulić....
Następnego dnia dołącza jeden dodatkowy koń pociągowy w postaci Sławka. W miarę sprawnie w podzespołach "linkowych" docieramy do Domu Śląskiego. Po posiłkach formujemy dziewięcioosobowy skiturowy pociąg złożony trzech koni pociągowych i reszty gawiedzi. Tak docieramy do górnej stacji kolejki na Kopę. Z większymi lub mniejszymi problemami zjeżdżamy do Karpacza czarnym szlakiem - w końcu dla większości to pierwszy pozatrasowy zjazd.

Zdjęcia są tu
http://1drv.ms/1F...

PS. Mam nadzieję, że młodzież szkolna nie obrazi się na tytuł.

Udział wzięli: Banan, T. Jaumien, Bobik (WKGiJ) oraz ich familie.